U brzegów Polski. Część XI.
23.06.2023
Część I (1-6)
Część II (7-13)
Część III (14-22)
Część IV (23-27)
Część V (28-34)
Część VI (35-40)
Część VII (41-45)
Część VII (46-50)
Część IX (51-56)
Część X (57-61)
62. .. albo dwie Polski.
Julian Ursyn Niemcewicz, poseł na Sejm Wielki, pisarz, uczony i jeden z bardziej ciętych publicystów epoki, redaktor, twórca Gazety Narodowej i Obcej, nazwał carycę Katarzynę, w jednej z przemów, z mównicy podczas obrad Sejmu Wielkiego – Messaliną Północy (od rozpustnej żony cesarza rzymskiego Klaudiusza).
Bezmiar zepsucia, intryg, przekupstwa jakie poczyniła ta Niemka na moskiewskim tronie, nie miał granic. Caryca nie posiadała swojego nadwornego Prokopiusza, więc nikt nie napisał tzw. Historii sekretnej, nikt nie poczynił jej poczetu gachów, chociaż i bez tego było to znane powszechnie - była to jakaś astronomiczna liczba, zapewne w przyroście proporcjonalna do powiększającej się bezdusznej pustki w jej spojrzeniu, z resztą np. jej potomkowie mieli bliżej niezidentyfikowanych ojców.
Stanisław Poniatowski to fenomen na tyle, że był prawdopodobnie najwyżej „zainstalowanym” opłaconym i utrzymywanym rosyjskim agentem w dziejach Polski; bo jeśli oddać stan faktyczny, jeden do jednego, to właśnie tak to wyglądało, szczególnie patrząc na sytuację oraz na to jak się zachował jesienią 1794 roku, gdy Polska została podbita przez armie rosyjską i pruską - on wszystko podpisywał i składał hołdy, zamiast wyjechać do Francji lub Saksonii, jako król na wygnaniu.
W Rosji wyzyskiwano rabów, i właśnie wtedy pod koniec XVIII w. gdy z Polski wychodziło światło, które miało oświetlić przyszłe dzieje, zostało bezwzględnie zduszone przez interesy i wpływy obce na terenie I RP. W Rzeczpospolitej, wrogom była posłuszna tylko mała grupka opłaconych zdrajców, którzy działali w ich interesie; no i przede wszystkim swoim własnym, uzyskując korzyści materialne. Grupka ta podlegała osądowi, osądowi o zdradę stanu oraz najsurowszym wyrokom, do których niestety nie doszło, ponieważ, jak to zawsze w dziejach bywało, o nowych prawach zdecydowała siła militarna.
Z kolei, rosyjscy dekabryści (czyli opozycja republikańska, przeciwna caratowi) powstali niecałe dwie dekady po śmierci carycy, lecz nic nie wskórali.
Dwoistość Rzeczypospolitej z tamtych czasów polegała na - polskim oświeceniu, czyli nowo powstałym nowoczesnym nurcie, który stworzył całościowy naród; oraz na tradycji wieków dawnych, na której się oparto. Zatem, dwie Polski polegały na reformatorach, patriotach, którzy wprowadzili reformy oraz na tradycjonalistach, którzy chcieli pozostać przy dawnych obyczajach. Reformatorów jednak było znacznie więcej, czego finałem stała się Insurekcja narodowa roku 1794.
To, że zdrajców i sprzedawczyków, wtedy w 1794 roku trzeba było powywieszać, rozumieli wszyscy, nie było dla nich ratunku przed tak surowymi wyrokami, wobec tak wielkich win, które poczynili, lecz wśród decydentów, rozumieli to nieliczni; zrozumiała również i większość, ale wtedy, gdy już było za późno na działanie.
W czasach, gdy stal decydowała o wpływach politycznych, czyli w całych dziejach od powstania pierwszych cywilizacji, żadna większa zmiana bez ofiary nie miała szansy zaistnieć. Zdegenerowane decyzyjne monopole nigdy same nie ustępowały.
Z kolei w Polsce - państwie pacyfistycznym - głównym problemem była ciągle ponawiająca się inwazja wojsk rosyjskich i niemieckich. Wrogowie zewnętrzni posiadali jednak swoje marionetki i swoich zauszników wśród ludzi mających realny wpływ na władzę w Rzeczpospolitej (Na poziomie ekonomicznych mają ich do dziś).
Jest też trochę winy w samym narodzie, gdyż każdy posiada cechy zarówno pozytywne, jak i negatywne. Uosobieniem polskich cech negatywnych z tamtych czasów - co prawda wyolbrzymionych, ale warto mieć je na uwadze - jest postać ze sztuki Niemcewicza pt. Powrót posła. Postacią tą jest starosta Gadulski jako personifikacja pseudo-konserwatyzmu, obskuranctwa oraz dążenia do celów własnych. Ilu w dzisiejszych czasach odnajdziemy ludzi z cechami Gadulskiego na scenie politycznej w warstwach decyzyjnych - naprawdę sporo.
Pod koniec XVIII w. reformatorom udało się ocucić z upojonego snu całą masę gadulskich, którzy pozostawieni w letargu myśleli własną sakiewką za pazuchą, ale gdy przyszło co do czego, potrafili podjąć sprawy wysokie w sposób godny. Ciężko było mieć pretensje do ludzi małych z natury, niektórych szlachetków pożal się boże, centusiów myślących po galicyjsku (czyli w sposób mały-ograniczony). Z kolei im samym, trudno było pożegnać się z własnymi wyobrażeniami o Rzeczpospolitej - a każdemu niełatwo zrezygnować z własnych imaginacji, nawet najbardziej omylnych. Zawsze jednak pozostała pewna ilość tych delikwentów mających rozumy zalane miodem, i już na nic niezdatne.
Podobnie rzecz się miała z kosmopolitami polskimi, wbrew pozorom wielu zrozumiało swoje błędy, i co więcej - wielu przyznało się przed sobą samym do swoich złych uczynków, swoich małości, po czym zaczęli w latach 1788-1794 działać - pod wpływem reformatorów - z powrotem na rzecz Polski.
Tak naprawdę Reformatorzy, Towarzystwo Patriotyczne, Jakobini polscy, byli większymi kosmopolitami niż ci co się za takich podawali oraz byli większymi konserwatystami, od klasycznych konserwatystów, ponieważ łączyli te dwa bieguny - biorąc z każdego to co najlepsze.
Stare tematy wracają, zakończenia są akapitami nowych początków - czy sobie zdajemy z tego sprawę, czy nie, w każdej epoce wszystko powraca w mniej lub bardziej zmienionych formach.
Jak mówił, jeden z ojców narodu polskiego Roman Dmowski - Każdy czyn polityczny Polaka, bez względu na to, gdzie jest dokonywany i przeciw komu skierowany, musi mieć na widoku interesy całego narodu.
Pokój wewnętrzny i spójność wewnątrz-polityczna to najważniejsza sprawa, konieczna do wzrostu ekonomicznego. Natomiast wobec tzw. sojuszników - umiarkowanie.
Stopniowe pogodzenie Polaków i Rosjan powinno być jednym z głównych tematów na następne dekady (szczególnie, że reżim Putina się w końcu kiedyś zakończy).
63. Harfiarz, pielgrzym, rewolucjonista ducha.
Polski romantyzm rozpoczął się – jak się przyjmuje w 1822 roku. Natomiast zaistniał w pełni po wojnie polsko-rosyjskiej, rewolucji listopadowej z lat 1830-1831, czyli po przegranej militarnej. Romantyzm niósł w sobie wielką misję odbicia kraju z rąk wrogów; będąc targany pragnieniem odzyskania ojczyzny, wykuł i zahartował przyszłe pokolenia Polaków. Swoje szczyty osiągając w latach 1830-1850. W ogóle cały polski romantyzm, w każdym swoim odcieniu, być może był kulminacyjnym momentem ekspansji Duszy Polskiej na Dzieje.
Adam Mickiewicz był jednym z głównych osób (a faktycznie tym pierwszym, głównym), które stworzyły polską zbiorowość - wielkość m.in. jego dzieł polegała na tym, że miały one ogromny oddźwięk w innych. Twórczość ta była (jest) dziełami (niemal) sakralnymi. Takie utwory jak Dziady cz. II, cz. IV, cz. III, były czymś całkowicie nowym, a zarazem tożsamym. Z tego co pamiętam lub zasłyszałem, podczas pierwszego składania do druku przez zecerów - będących ich pierwszymi czytelnikami - ze wzruszenia popadali oni w katharsis.
Była w tym ogromna siła, dlatego też, poeta stał się bardzo sławny jeszcze w czasach, gdy przebywał na Żmudzi ucząc za marną pensje niepojętnych uczniów i żyjąc skromnie. Wtedy też - jakbyśmy dziś to nazwali - uderzyła do głowy sodówka i zachowywał się jak celebryta i nieokiełznany amant, posiadając kilka kochanek, zaręczonych lub zamężnych - co go nieszczególnie przejmowało.
Później na zesłaniu w głębi Rosji, gdy przebywał w kilku miastach na tzw. „salonach intelektualnych”, uważano go za kogoś w rodzaju szamana Polaków. Rosjanie, ze względu na położenie geograficzne, znali pojęcie szamanizmu (ludowego), i całej otoczki z nim związanej, szczególnie, że istniało to wśród gminu wiejskiego, ale przede wszystkim istniało w Buriacji, nad Bajkałem, w Mongolii, na Syberii.
Wędrowny poeta, harfiarz, lirnik, pieśniarz, guślarz, rapsod, mag, dziad, kapłan z Dziadów, jest osobą sakralną, podobnie jak Upiór wędrowiec - obaj będący na pograniczu światów, odzwierciedlający samego poetę.
(Natomiast pierwsza, i chyba jedyna postać – dosłownie – szamana, w dziełach Polskiej Kultury Wysokiej, zaistniała w Anhellim, Juliusza Słowackiego - będącym również taką osobą wobec narodu).
Jednak faktyczny Mickiewicz zaczął się dopiero w latach 30’ XIX w. po wydaniu Pana Tadeusza i ożenieniu się z Celiną.
Wtedy też – niezgodnie z tym co się powszechnie uważa – powstało jego największe dzieło, które nigdy nie ujrzało światła dziennego, ponieważ zostało spalone. Historia przyszłości i twórczość podobna, były – jakbyśmy dziś to nazwali science fiction, łącząca różne stulecia, technologię, metempsychozę itd. Wyprzedzając swoją epokę literacką o więcej niż sto lat; lecz w tamtych czasach (poczynając od końca lat 30’ XIX w.) wieszcz był już praktycznie tylko politykiem; gdyż każdy wielki poeta jest człowiekiem czynu.
Był to okres związania losów Mickiewicza z losami rówieśnika - Andrzeja Towiańskiego oraz jego ugrupowania, w którym wyznaniem było mistyczne chrześcijaństwo, wędrówka dusz, skrajny demokratyzm, próby pojednania Polaków i Rosjan oraz różne mniej lub bardziej pokrętne rytuały i nawyki m.in. doprowadzano się wzajemnie do katharsis.
Była to religia sporej części polskiej elity emigracji polistopadowej. Poeta szanował Towiańskiego, ale tak naprawdę chciał przejąć jego rolę, i po pewnym czasie znajomość się ochłodziła.
Mickiewicz popełnił w tamtym okresie kilka znaczących błędów.
Wielkim błędem było obrażenie się i zlekceważenie twórczości Juliusza Słowackiego (powodem zaś obrażona duma i pycha). Błędem było zbyt słabe przenalizowanie twórczości Zygmunta Krasińskiego.
Ogromnym błędem było zachowanie wielce niegodne, czyli oddanie żony do szpitala psychiatrycznego (matki kilkorga dzieci), kiedy nigdy nie powinien tego uczynić, pomimo jej obcesowych zachowań. Celina uważała się m.in. za wcielenie Matki Boskiej, królowej (i innych abstrakcyjnych osób); uważała się za polską wieszczkę, a może po prostu bardzo chciała nią być; a może faktycznie w jakimś sensie wieszczką była - nie wiem. Gdy(by) urodziła się w starożytności oddano(by) ją do świątyni, zaś w XIX wieku była zależna od decyzji męża.
Kolejnym błędem było zbyt mocne związanie się z działalnością Towiańskiego, wtedy też, w pewnym momencie żona pomyliła mu się z kochankami; będąc naturalnym mistykiem popadał w pomieszanie, czego przykładem stało się m.in. pisanie czegoś wiele lat, a następnie spalenie tego – był to absurd i głupota.
Mickiewicz bywał człowiekiem przewrotnym, nie cierpiał czekania, które zabijało jego duszę, chciał mieć wojsko, chciał stworzyć oddziały, gwardię narodową, pułki - przesiadywał nad planami. Oddziały miały służyć do wyzwalania Polski i Europy – pułk Polaków, Rusinów-Kozaków, Żydów; słabo to jednak wychodziło, na takie ruchy potrzebne były fundusze, których nie miał. Jeden oddział zafundował np. Zygmunt Krasiński. Wychodziły raczej pseudo-kompanie zamiast pułków.
Na temat organizowania oddziałów przez poetę powstało masę mitów. Polacy w tamtych czasach nie mieli najlepszych stosunków z Żydami, ponieważ sympatyzowali oni z zaborcami. Mickiewicz sam za nimi nie przepadał. Chciano w jakiś sposób uwolnić naród żydowski z ich przyzwyczajeń mamonicznych, ponieważ Żydów łączą z chrześcijanami księgi.
W czasach Wiosny Ludów, Polacy byli w Europie bardzo szanowani, byli nawet uważani za przyszłych wybawicieli narodów Europy – na emigracji przebywały polskie elity, osoby wykształcone, oficerowie. Polacy mieli stać na czele przyszłej demokratycznej Europy. Więc Mickiewicz przemieszczał się po kontynencie m.in. werbując, snuł plany wojskowe dotyczące odbicia Polski, które z resztą były w swoim irracjonalizmie dość realne, przy zaistnieniu określonych okoliczności. Wiązał się również z Węglarzami, w przededniu zjednoczenia Włoch. Polacy w tamtych czasach mieli niesamowicie ogromny autorytet, przede wszystkim moralny, siłę ducha, militarną siłą nie byliśmy żadną. Polscy rewolucjoniści wyczekiwali ogólnoeuropejskiej wojny, od Francji po samą Rosję.
Główne postulaty planu wieszcza był wypisany w kilkunastu punktach, a wyglądały mniej więcej tak, m.in. każda rodzina chłopska miała dostać ziemię (co w Polsce udało się już pół wieku wcześniej, za Hugo Kołłątaja, ale przepadło wraz z trzecim rozbiorem), kobiety miały dostać wszystkie prawa, w tym powszechne prawa wyborcze. Ewangelie miały zostać prawem narodów, a Polacy mieli się raz na zawsze pojednać z Rosjanami.
Przyszły czasy Wojny krymskiej (1853-1856) zaistniałej między Rosją a sojuszem państw kontynentalnych Turcją, Anglią, Francją itd. Mickiewicz miał wtedy duży autorytet i był poniekąd osobą „niebezpieczną”, szczególnie, że chciał wyzwalać Polskę od południa, i cały czas posiadał wielką chęć tworzenia pułków oraz chęć głoszenia panslawizmu - chęć zaistniałą już od czasów pełnego goryczy ustępu z Dziadów cz. III pt. Do przyjaciół Moskali, nie przyniosła ona jednak rezultatów.
Jeden z najwybitniejszych europejskich poetów swoich czasów (a może i najwybitniejszy) zmarł w stolicy Imperium Osmańskiego, parę miesięcy po śmierci swojej żony.
64. O ludziach niewdzięcznych i nienawistnych, wyrosłych w zwasalizowanym księstwie donosów na stalinowskich michach.
Od wieków temat relacji polsko-żydowskich, po tym jak Rzeczpospolita przygarnęła ową ludność, związany był z handlem. Handel był także tematem niesnasek, ponieważ nie dało się w pewnym momencie pogodzić monopoli polskich z żydowskimi (a Polacy byli gospodarzami na swoim terenie). Handel żydowski opisał Ignacy Schiper, w pracy pt. Dzieje handlu żydowskiego na ziemiach polskich. Ta monografia naukowa wyczerpuje temat.
Mieszczanie m.in. lwowscy, krakowscy, warszawscy (oraz szlachta) starali się o radyklane ograniczenia wpływów handlu żydowskiego, natomiast niektórzy magnaci zarabiali na nim. Był to temat ciągłych sporów od czasów pierwszych Jagiellonów; po tym jak Rzeczpospolita przygarnęła ludność żydowską z całej Europy, gdy była prześladowana. (Nawet car Iwan Groźny, uważał handel-monopole handlowe żydowskie, za truciznę ekonomiczną, która toczy jego kraj i wygnał tą ludność).
Chłopi polscy (od około XVIII w.) statystycznie żyli z Żydami w ambiwalentnych lub dobrych stosunkach - przyjaznych, nie łączono się w małżeństwa ze względu na całkowicie odmienne obyczaje, tradycję i kulturę. W niektórych przypadkach jednak uważano Żydów za „pijawki” ze względu na przychylny stosunek tej ludności do zaborców, zaborców którzy podbili Polską ziemię. Dla Żydów liczył sie handel i pieniądź, dla chłopów zaś ziemia i rzemiosło.
Było także wielu przyzwoitych Żydów, którzy wstydzili się za zachowania swoich kuzynów. Niektórzy opowiadali się również po stronie polskiej, było to dość zróżnicowane.
Przed drugą wojną światową w Polsce żyło około 3 miliony Żydów, z czego prawie 90% było chasydami, czyli ortodoksyjnymi wyznawcami swojej religii, były to osoby zakorzenione w swojej kulturze, wyznające swoje rytuały religijne (dla Polaków dość średniowiecze) łącznie z charakterystycznym ubiorem. Separowali się od reszty ludność Rzeczpospolitej. Zagłada, którą sprawili im Niemcy dotknęła właśnie tych nieszczęśników.
Pozostałe ponad 10% Żydów w Polsce stanowiła w większości ludność spolonizowana lub skomunizowana; byli jeszcze syjoniści, czyli Żydzi narodowcy pragnący utworzyć państwo Izrael - które wtedy nie istniało - i tam wyjechać zamieszkać. (Więc, np. muzeum polin powinno być muzeum stricte Chasydów Polskich, bo to właśnie oni zamieszkiwali Rzeczpospolitą, prawie nikt inny).
Jednak znacznej części Żydów polska państwowość nie zajmowała, o czym przekonano się po 1 września 1939 roku, gdy niestety bardzo wielu z nich witało Niemców jako „nowych namiestników” w szeregu miast (nie wiedząc jeszcze wtedy, co Niemcy planują uczynić). Podobnie na Kresach, gdy weszli komuniści; z tym, że na Polskich Kresach to skomunizowani Żydzi tworzyli najczęściej aparat represyjny wobec Polaków, witając radośnie czerwonoarmistów. Sowiecka okupacja z lat 1939-1941 - według wielu osób była dużo gorsza niż niemiecka.
Podczas II wojny zaistniała także sowiecko-żydowska partyzantka antypolska jako część tzw. Gwardii Ludowej i Armii Ludowej (organów antypolskiego PPRu), partyzantka ta dokonału kilku mordów m.in. zbrodni w Nalibokach i zbrodni w Koniuchach. Nie wspominając już o tym co się działo jak wojska sowieckie weszły w 1944 na Polskie Kresy.
Jest to temat pełen paradoksów bo np. w 1945 roku wielu rosyjskich Żydów oraz tych skomunizowanych, nagle zaczęło podawać się za dawnych obywateli Rzeczpospolitej, aby uciec z ZSRR.
Po II wojnie rozpoczęła się okupacja stalinizmu nad Polską. W tym okresie na terenie PRLu żyło około 200 tyś. ludności żydowskiej. Natomiast Żydzi komuniści tworzyli aparat represji, bezpieki, będąc w NKWD, KBW, MBP, UB itd. niszcząc polskie elity powojenne przez więcej niż dekadę. Od katowni przez prasę itd. wspólnie z tzw. chamokomuną, chcieli stworzyć sobie nowe państwo.
(Chamokomuna liczyła około 20 tyś. zdegenerowanych Polaków, m.in. nizin umysłowych, pół-analfabetów i innych, którzy zdecydowali się służyć Stalinowi za stanowiska po 1945 roku).
Żydzi, którzy w latach 1944-1989 byli częścią systemu komunistycznego okupującego Polskę, to ludzie z mentalnością Judenratu.
(Temat pseudo-badaczy, nienawistników i innych, którzy postanowili, że znajdą sobie sposób na życie w oczernianiu Polski, pozostawiam, bo szczerze mówiąc obchodzi mnie to tyle co życie codzienne Papuasów.)
65.
15 czerwca 2023 roku zmarł w wieku 80 lat uczony i poeta Bohdan Urbankowski, postać wybitna, bardzo znacząca dla polskiej kultury, autor kilku dziesiątek prac, w tym czterech tomów monografii pt. Źródła. Z dziejów myśli polskiej (ponad 3000 s.). Twórca Konfederacji Nowego Romantyzmu, zamkniętego przez komunistów. Był to przykład, nieliczny – licząc od lat 70’ - istnienia prawdziwej polskiej inteligencji. Patrząc na wiedzę i ilość dzieł stworzonych przezeń, w latach 90’ był kimś na wzór ostatniego Mohikanina – wielkiej humanistyki w wydaniu polskim.
Pomimo, iż twórczości, ze względu na monumentalność, nie znam prawie wcale (czytałem tylko Czerwoną mszę czyli uśmiech Stalina t. 1, i znam kiedyś bardzo popularne Józef Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy). Niedawno zdałem sobie sprawę jak wielkiej rangi był to człowiek, i gdy przeczytałem o jego śmierci, to smutek mnie obszedł, jakby umarł przyjaciel (a mógłby być moim dziadkiem).
Chociaż uczony był w poglądach piłsudczykiem, jest to dla mnie o tyle problematyczne, że Piłsudski nie pozwolił się rozwinąć młodej polskiej demokracji. Zamach stanu oraz to co zostawił po sobie, w tym liczne naganne zachowania, zaważyły na losie całej II RP. W moim pojęciu to Endecja z prawie wszystkimi odłamami, była jednym z dwóch głównych (a może i głównym) - naturalnym kontynuatorem dziejów politycznych Polski. Dziejów brutalnie przerwanych w 1939 roku. A Piłsudski po 1926 roku, w sposób autorytarny wykluczał Narodową Demokrację; później hitleryzm i stalinizm ją praktycznie całościowo zniszczyły.
Dzisiaj jednak czasy się zmieniły i trzeba nawiązać do kolebki, do początków powstania narodu, do ludzi, którzy stworzyli nowoczesny naród pod koniec XVIII w. reprezentując gospodarczo poglądy narodowe, światopoglądowo zaś uniwersalistyczne, czerpiąc z dorobku dziejów i szanując tradycję.
III RP to cyrk partiokracji. Obecnie mimetyzm polityczny upodobnił polityków i ich teczkowych do pomieszania gomułkowców z post-piłsudczykami – gdzie na czele stoi karykatura wodza (pierwszego sekretarza) a dookoła kręci się cała masa aparatczyków. Z kolei, z drugiej strony znajdują się odrealnieni pseudo-kosmopolici, wracający z obcych synekur, realizujący najczęściej zagraniczne racje stanu. I marzy im się powrót do decyzyjności. (Koryta, które zrobili z Polski, bardzo trafnie przedstawił artysta - w 2011 roku, pod koniec pierwszej kadencji rządu Donalda Tuska, oddając stan faktyczny metaforycznie, w utworze muzycznym - Hans Solo – Zmywam, tak wyglądały pierwsze dwie dekady po 1989 roku, i trwa to nadal).
Warstwa decyzyjna Państwa Polskiego wygląda tak, że dwie partie okładają się wzajemnie, a tak naprawdę są trybikami na sznurkach Wielkiego Kapitału.
Nie ma czegoś takiego jak ustalony interes narodu, czy Polska Racja Stanu, bo kraj jest podziurawiony przez obce monopole. Potrzebne jest wypracowanie nowego modelu politycznego w państwie, łącznie z decentralizacją w pewnym stopniu.
Kolejnym z głównych tematów jest Rosja. Moskiewska reżimowa propaganda na której szukanie „wpływów” także próbowano i próbuje się powoływać, polega na zupełnie czymś innym, niż się podaje.
Putinowskim reżimowym zasięgom zależy na sianiu antagonizmów, a nie na nawoływaniu do pokoju, czy zgody, ponieważ antagonizmy karmią tyrana i despotyczne autokratyzmy. Antagonizm wojenny jest pożywką polityczną przedstawianą zmanipulowanym masom, aby ludzi utrzymywać w podburzeniu i napięciu. W znacznej części Rosjanie patrzą na Polskę całkowicie poprzez pryzmat stereotypu, od 1917 zwykli obywatele nie przyjeżdżają do Polski prawie wcale - nieliczni. Zatem są bardzo podatni na manipulacje, a agresja wobec ludzi zmanipulowanych nigdy nie przyniosła skutku. Każdy chciałby, żeby reżim Putina upadł; ale co do tego mają zwykli Rosjanie, do tej garstki oligarchów, którzy są u steru władzy i wysyłają ludzi na wojnę. Trzeba pogodzić wreszcie Polaków i Rosjan, ponieważ nasze narody, będą obok siebie po wsze czasy, zatem powinien istnieć wieczny pokój i przyjazne stosunki.
Dodatkowo jednym z celów strategicznych reżimu w Rosji (oficjalnej strategii, nie jest to żadną tajemnicą, wystarczy zerknąć na to co piszą m.in. Dugin), jest tzw. wprowadzanie ruskiego miru na Zachodzie, co definiują jako wielkie przesiedlenia ludności – Rusinów, w granice Rzeczpospolitej, Unii Europejskiej itd., aby następnie wykorzystywać ją rożnymi sposobami do antagonizowania i poszerzania swoich wpływów.
Jeśli chodzi o zagadnienia ekonomiczne, nie można mówić o obcych wpływach tylko o „judaszeniu” - kiedy byle pseudo-polityk był gotowy robić za „słupa” przy wyprzedawaniu polskiego potencjału zagranicznym wpływom, obojętne czy wschodnim, czy zachodnim, za garść srebrników. Natomiast w III RP nie sądzi się wielkich oszustw, tylko przysłowiowo - ściga się emerytki za handel pietruszką na chodniku.
66. Dziady cz. VII.
(...)
Król ścięty…. cud tak rzadki w kronikach ludzkości,
Wart zapewne zdumienia, wart wielkiej litości;
Lecz raczcie się zapytać waszego sumienia,
Czy wart jest czynić w sercach tak wielkie wzruszenia?
A gdy człowiek cnotliwy, bez winy - bez sądu,
Pada ofiarą zemsty, dumy lub przesądu,
Gdy krocie nędznych ludzi od domów od dziatek,
Pędzą na rzeź tyrani jak bydło do jatek,
Kiedy narodom całym wymyślna chimera,
Ostatni kąsek chleba od gęby oddziera,
I czemóż wam naówczas owa czułość tkliwa,
Łez krwawego wzruszenia z oka niedobywa?
(...)
J. Jasiński – Wiersz w czasie obchodzonej żałoby przez dwór Polski po Ludwiku XVI. [Początek 1793 roku]
17 październik 1794, przebywający pod kluczem Stanisław Poniatowski o radyklanych reformatorach mówił - Ogłaszają się z tym, że chcą przeczyścić Radę, to jest, że chcą z niej wyrzucić wszystkich nie tak krwi chciwych, jak oni są sami.
Po dostaniu się do niewoli Kościuszki (10 paź.), ogromny ruch był w mieście Warszawie, czynne były liczne stowarzyszenia klubowe (patriotów), więcej niż połowa wojska należała do stronnictwa radyklanych reformatorów. 19 października powołano Radę Wojenną do deliberowania nad teraźniejszymi obrotami.
Michał Starzeński, członek stronnictwa pałacowego, pisał (we fragmencie pamiętnika pt. Na schyłku dni Rzeczypospolitej).
[Tomasz] Wawrzecki (…) otrzymawszy nominacyę na głównego genaralissimusa. Komitet rewolucyjny wiedział co robił wybierając go na to stanowisko. Znaną była ogólnie jego prawość, ale on nie miał wyobrażenia na jakim stoi wulkanie. Mianowano go naczelnym wodzem w chwili, gdy miał się rozgrywać ostatni akt dramatu – tysiączne były przytem intrygi, poplątane stosunki, a on był za prosty i za uczciwy, aby je rozwikłać (…)
(...) O zmroku chodziłem dobrze okryty i nieznany nikomu po ulicach. Symptomaty nowe rewolucyi drżały w powietrzu. (…) Połowa wojska należała do […] stronnictwa Kołłątaja. Generał Zajączek stał tam na czele. Wojsko litewskie dzieliło się na partye. Generał Jasiński, zapamiętały szaleniec, miał swoje stronnictwo. Dąbrowskiego uważano za partyzanta królewskiego, dano mu więc niewielki oddział i kazano strzedz[c] brzegów Wisły, poniżej Warszawy. Książę Józef Poniatowski to był najprawdziwszy patryota, miłujący naród i wojsko. Posłano go z 4.000 wojska do Kamiennej dla powstrzymania Prusaków. Była to naprawdę wyborowa eskorta dla króla, gdyby przypadkiem zmuszony był opuścić stolicę, w razie wybuchu rewolucyi.
Jednym z głównych powodów upadku Insurekcji narodowej, było skłócenie stronnictw politycznych, reformatorzy radykalni, byli zbyt mało radyklanie na czas potrzebny, natomiast reformatorzy umiarkowani byli zbyt zachowawczy i nieudolni w decyzjach.
Nawet w tych ostatnich dniach I Rzeczpospolitej, zamiast okopać stolicę na drugim brzegu Wisły, okopano Pragę, z kolei stronnictwo pałacowe wyprowadziło 4.000 wojska poza Warszawę. Zaś prawdziwych demokratów, zwolenników Republiki, pałacowcy nazywali szaleńcami.
Kłótnie frakcji politycznych to nieodzowny element dziejów Polski, element, który decyduje o wielkich kryzysach, element który również zdecydował o końcu I RP.
Przedtem w latach 1788 – 1794 odbywała się wojna na poziomie idei, wygrali ją radykalni reformatorzy, i również dzięki temu do Insurekcji doszło, paradoks jednak był taki, że przez zbyt długo władzę mieli reformatorzy umiarkowani i sam zachowawczy Tadeusz Kościuszko.
Spór idei polegał na pozyskaniu poparcia opinii publicznej.
Na początku 1793 roku, Targowica i frakcja zamkowa (pałacowa) zaczęły uskuteczniać lament nad królem Francji Ludwikiem XVI, po tym jak po procesie, został on osądzony o zdradę stanu i zgilotynowany (podczas Rewolucji francuskiej).
Propagandowe przedstawianie w prasie miało na celu sterowanie i manipulowanie ludnością oraz utrzymywanie własnych wpływów, i faktycznie części społeczeństwa udzieliło się to, jednak znaczna większości była świadoma tych zagrywek.
W latach 1792-1794 stworzono ogromną ilość druków ulotnych, odezw, wierszy, satyr, paszkwili przeciwko Targowicy itp. Nastroje reformatorskie ukształtowały i stworzyły Polską inteligencję, sięgając praktycznie wszystkich dziedzin sztuki Kultury Wysokiej. Wojciech Bogusławski, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie, będąc jednym z reformatorów wprowadzał tzw. rzecz narodową m.in. w postaci opery Krakowiacy i Górale. Powstał także balet o tytule Werbunek.
Punktem wyjścia zredefiniowania początków powstania całościowego narodu, punktem wyjście od którego można wyprowadzi całą resztę dziejów - zarówno licząc wstecz, jak i w przód, jest powstanie polskiej inteligencji pod koniec XVIII w. a nie pod koniec XIX w. jak się podaje.
Wykrystalizowała się ona w latach 1788 -1794. I to właśnie dzięki niej, naród przetrwał, gdy nie posiadał swojego terytorium przez cały wiek XIX.
A wiersz dotyczący Ludwika XVI, jak i czasy w których się to działo, mają także odzwierciedlenie w teraźniejszości. Jest on aktualny. Chimera to Wielki Kapitał, banki, korporacje, zaś tyrani to reżim Putina i oligarchowie.
Z kolei w mediach głównego obiegu, należących do partii politycznych - karmi się ludzi wojenką polityczną i mało znaczącymi informacjami. Karykatura demokracji polega na frakcjach partyjnych tworzących teatr wzajemnego okładania się, w walce o utrzymanie wpływów.
Część XII (67-72)