Ardra.pl

Szkice polskie. Część VIII. Dziejowe Ananke.


10.11.2022

Część I Część II Część III Część IV Część V Część VI Część VII

Ananke.

Odnosząc się do tematów związanych z historią Polski, które podjąłem, trzeba się w tym miejscu zatrzymać, aby wyjaśnić kilka kwestii oraz przede wszystkim cel tego o czym piszę. Oczywiście tematy podjęte, czyli te, które opisuję, wymagają, mogłyby wymagać, a nawet powinny, szerokiego rozwinięcia, jednak w założeniu wstępnym nazwałem to co zapisałem, do czego się odnoszę - szkicami (szkicem) ponieważ traktuje to jako mały zarys lub wstęp wymagający (być może kiedyś w przyszłości) dużo szerszego rozszerzenia. Szkic ma jednak na celu, powiązać luźno ze sobą wątki, które w całości stworzą pewnego rodzaju mozaikę - całość, która ukazuje sedno tematu. Czym jest to sedno, które zauważyłem i określiłem? Sednem jest efekt finalny oraz proces, który zakończył się stworzeniem nowoczesnego Narodu Polskiego, wykuciem narodu z otchłani dziejowej. Jest to jasne, klarowne i dosadne, a nikt jak mniemam z wcześniejszych polskich historyków, nie określił tego (nie określił wcale), nie wskazał punktu (punktów); nie wskazał czegoś dość jawnego, być może dlatego, że historię piszą zwycięzcy, a polskie zwycięstwo było zbyt krótko utrzymane, aby można było je całościowe wdrożyć (zaistniałe idee) oraz legło pod naporem agresorów tj. Moskali (Rosjan) i Prusaków (Niemców).
Zatem aktem konieczności, a nie pychy, postanowiłem to wskazać (Ja), w formie szkiców – czyli pewnego rodzaju ogólnej treści, ogólnej lecz precyzyjnej, zwięzłej i przystępnej. Wskazać (jako pierwszy), skoro nikt z historyków, nikt z naukowców, zajmujących się tym zawodowo na co dzień - nie wskazał, kiedy powstał dokładnie Nowoczesny Polski Naród. A konsekwencje nie wskazania tego, były (są) dość spore tj. przesunięto dyskurs o ponad 100 lat do przodu i przypisano uformowanie się całościowo narodu polskiego dopiero wraz z końcem I wojny światowej.
Cały XIX w. całościowy naród istniał na meta-poziomie, czyli na poziomie idei, twórczości i polityki.
(Konsekwencją jest także to, że od pewnej ilości czasu, powstaje masa jałowych dyskursów „napływowych”, fałszujących i przeinaczających historię Polski - a nie po to, kiedyś dawno temu, nasi najbardziej świadomi przodkowie, wykonali tyle wysiłku, celem stworzenia narodu w końcu XVIII w. - żeby dziś tego nie wskazać, nie określić i nie wdrożyć w powszechną świadomość społeczną).

Historia, dzieje Polski, to okres ogromny, okres który badają naukowcy i spędzają na tym całe życie, skrupulatnie zgłębiając wiedzę dotyczącą poszczególnych epok, fragmentów historii, w których się specjalizują. Całościowe i rzetelne objęcie dziejów kraju, jest rzeczą nieprostą (prawie heroiczną). Rzadko kiedy zdarza się dziejopis, ujmujący na nowo, przepisujący lub re-definiujący dzieje. Można twierdzić, że średnio raz na cztery pokolenia albo i rzadziej. (Obecnie, kompleksowo historię Rzeczpospolitej, od początków Polski, czyli Państwa Piastów, w kilku tomach, ujmuje znawca dziejów Polski oraz Rosji, prof. Andrzej Nowak, w momencie obecnym dzieło profesora, od początków państwa, jest w pierwszej połowie XVII w. i w przyszłości, w zamyśle, zapewne skończy się w teraźniejszości). Sama tradycja spisywania historii sięga czasów starożytnych, zaczęli ją uskuteczniać Hellenowie (Historiai), kontynuowali zaś Rzymianie (Res Gestae), tradycja ta sięga więc czasów początków kultury europejskiej i jest na tyle ważna, że na jej podstawie, ludzie żyjący obecnie znają przeszłość, znają ją w takiej formie, w jakiej została zapisana, podana i przedstawiona.

Niebieska Madonna na tle góry.

Powstanie całościowego narodu Francuzów wiąże się z brutalną rewolucją, bitwą pod Valmy i utworzeniem od razu po niej I Republiki Francuskiej, pod koniec września 1792 roku. Za święto narodowe uznają oni zdobycie Bastylii 14 lipca 1789 roku, doniosłość tego wydarzenia była bardziej propagandowa, niż rzeczywista.

W Polsce proces tworzenia Narodu rozpoczął się w 1768 roku, zakończył zaś w 1794. Oś czasu jest więc rozłożona, od 29 lutego - 4 marca 1768, związania Konfederacji oraz odezwy do Narodu i Uniwersału Konfederackiego – po około 4 kwietnia 1794, czyli bitwę pod Racławicami, mającą duże znaczenie symboliczne, poprzedził ją Akt Krakowski z 24 marca oraz sprzeciw wojska w Wielkopolsce (1 Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej) przeciwko zmniejszaniu liczebności na polecenie okupantów. Całościowo Insurekcja na terenie kraju osiągnęła większe sukcesy pod koniec kwietnia, faktyczne szanse zakończyły się 4 listopada 1794, po szturmie Moskali na stolicę; stolicę wcześniej obleganą także przez Prusaków.

Czas między 1768 – 1794 to okres usilnych zmagań z przeważającymi wrogami i kołem historii. Konfederacja Barska, była reakcją Polaków, rozpoczętą, aby ratować upadającą Rzeczpospolitą – rozrywaną przez magnackie klientele; pół wieku ingerencji obcych wpływów w sprawy kraju, z którymi wiązały się m.in. kradzieże, morderstwa i samowola, jakich dopuszczały się obce wojska na terenie Korony i na Kresach, wobec ludności polskiej. Po pierwszym rozbiorze w 1772 roku, czyli bezprawnej utracie części ziem i utworzeniu tzw. Rady Nieustającej czyli opresyjnego organu obcej władzy na terenie Rzeczpospolitej - cały naród został wsadzony w dyby. Wielki wysiłek doprowadził do rozpoczęcia Sejmu Wielkiego, uchwalenia Konstytucji 3 maja i zniesienia Rady Nieustającej, co rozpoczęło kolejne agresje obcych mocarstw i ponad trzy letnie zbrojne zmagania, po których klęsce, nastąpił trzeci rozbiór.

Słowa jak rewolucja i naród były powszechnie używane przez naszych przodków, były czymś naturalnych w tamtych czasach. Rewolucja może być używana zamiennie z Insurekcją, jednak to pierwsze słowo, pełniej wyraża sens i cel działań z końca XVIII w.

Insurekcja i Rewolucja.

Na wiosnę 1794 roku powstał całościowo naród, powstał pod wpływem dwóch rewolucji/insurekcji, jednej na terenie Korony, drugiej na terenie Litwy, obie posiadały trochę inne specyfiki oraz borykały się z nieznacznie innymi problemami. Obie odniosły zwycięstwa, lecz tylko czasowe, po czym Litwa musiała samotnie przeciwdziałać rosyjskim kontruderzeniom, Korona prusko-rosyjskim. Na terenie całego kraju w Insurekcji/Rewolucji, uczestniczyły wszystkie warstwy społeczne.

Rewolucja na Kresach zaistniała niecały miesiąc po tej z terenów Korony (Żmudź ruszyła jako pierwsza). Jednak wszystko rozpoczęło się tak naprawdę po niemal bezbłędnym i skoordynowanym oswobodzeniu Wilna, czyli tzw. Insurekcji Jasińskiego, po której powołano: Deputację Bezpieczeństwa Publicznego, Siłę Narodową Zbrojną, Deputację Skarbu Publicznego, Deputację Opatrzenia i Sądy Kryminalne. Opracowano regulaminy, wzywające wszystkich obywateli Księstwa Litewskiego do składania akcesów i wysyłania delegatów do Rady Najwyższej Narodowej na terenie Korony, delegatów z województw, powiatów – wszystkich głównych miast. Wezwano za przykładem Korony do formowania pospolitego ruszenia i przysposabiania rekrutów. Celem oswobodzenia Rzeczpospolitej od obcego żołnierza i oczyszczenia od wszystkich Ojczyzny naszej zdrajców.

Jeńcy rosyjscy, żołnierze byli bardzo dobrze traktowani, o co zadbał naczelnik Jasiński. Opatrzono im stoły, łóżka, przyzwoite wygody, a nawet posługi. Założono osobny szpital więzienny dla chorych i rannych Rosjan. Żony oficerów otrzymały paszporty z prawem wyjazdu „do swojego kraju”. Deputacja Bezpieczeństwa Publicznego zastrzegała, aby dobrze traktować również Kozaków, którzy byli powszechnie uważani (zupełnie słusznie) za rabusiów, morderców, podpalaczy domów, tymczasem w niewoli byli traktowani jak każdy inny jeniec, aby nie dopuścić do działań wet za wet. Odezwało się tu hasło - polska mentalność - za wolność naszą i waszą. W maju wygłoszono odezwę, proklamację, w której, zastrzegano, że naród, który walczy o wolność i prawdę, winien jest nawet w najezdniku szanować człowieczeństwo, i winien nawet najezdnikom ukazywać swój narodowy charakter. Dlatego Rada zobowiązała się również, aby wszystkich rosyjskich dezerterów, którzy przybędą do polskich domów, ukrywać i dawać opiekę oraz odsyłać do najbliższych polskich komend. Natomiast rosyjska ludność cywilna, była traktowana z opieką i zrozumieniem.

Wielkiej sprawy wagą była kwestia wrogów wewnętrznych, dlatego Sąd Kryminalny wydał wyrok śmierci na jednym z większych zdrajców, Szymonie Kossakowskim, magnacie, targowiczaninie, walczącym przeciwko Polsce podczas wojny w obronie Konstytucji 3 maja. Kossakowski jeszcze parę dni przed Rewolucją, wysyłał listy do rosyjskiej ambasady i dopominał się o natychmiastową ingerencje wojska rosyjskiego na terenach Litwy, spóźnił się jednak; wyrok przez powieszenie wykonano, w tym samym miejscu, w którym 1580 roku, za zdradę ścięto magnata Grzegorza Ościka.
Aresztowano następnie zdrajców i targowiczan, czego domagało się całe społeczeństwo, uważano, że szczęście narodu najwięcej zawisa na oczyszczeniu ziemi polskiej z odrodnych Ojczyzny synów.

Z jednej strony wiedziano, że sprawa polska jest sprawą ogólnoświatową i ogólnoludzką, z drugiej strony rozumiano, jak ważne jest złożenie w ofierze na ołtarzu Prawdy zdrajców oraz osoby przekupne i skorumpowane, aby czyny te się nie powtarzały.

Można stwierdzić, że Insurekcje/Rewolucje były dwie. Jedna miała być całościowa, obywatelska, przeciw magnacka, czego wagę rozumiał kanclerz Hugo Kołłątaj, natomiast Tadeusz Kościuszko nie rozumiał tego - z jednej strony był czynnikiem napędzającym sprawę polską, a z drugiej od pewnego czasu, stał się czynnikiem hamującym. Kościuszko otaczał się często ludźmi nieodpowiedzialnymi, często małymi i ulegał ich radą. Wszystkie intrygi, obawy obozu dworskiego o krwawy odcień rewolucji na wzór francuski i jej eskalację, były bezpodstawne - a jedyną rzeczą o co się troskali, była utrata swoich wpływów.
Podejrzenia Naczelnika Kościuszki i zarzuty stawiane Radzie Litewskiej, jakoby odeszła od Aktu Konfederacji Krakowskiej, biorąc sobie za wzór Francję, były niesłuszne. Kościuszko mógł się jedynie osobiście poczuć dotknięty, pomięciem jego nazwiska w drukach wileńskiej rewolucji, szczególnie w Akcie z 24 kwietnia, w którym z resztą wypunktowano, że Insurekcja Wileńska potwierdza wszystkie postanowienia i korzyści z miesiąc wcześniej zatwierdzonego Aktu Krakowskiego. 25 kwietnia natomiast, w Uniwersale Rady Najwyższej na Litwie, skierowanym do województw i powiatów, zastrzegano, aby miejscowi obywatele, przykładem Krakowa i Wilna, uczynili duchem republikanizmu akces do powstania.
Przebywający na terenie Korony Kościuszko, nie miał prawie wcale rozeznania co dzieje się na Litwie i Kresach oraz ulegał dezinformacji; o tym kim się otaczał, świadczy fakt, chociażby chęci powołania w połowie kwietnia na naczelnego wodza Litwy Franciszka Sapiehę, który o wojsku nie miał pojęcia żadnego.
Po niesłusznej dymisji gen. Jasińskiego, którą nakazał pod wpływem paszkwili (później się zrehabilitował), poddał zwierzchnictwo wojskowe Litwy, jakby losowaniu. Kościuszko mówił górnolotne hasła, przy czym nie koniecznie planował je realizować, nie znał się na gospodarce i ludziach, był doskonałym inżynierem wojennym, których w Rzeczpospolitej brakowało, lecz patrząc z perspektywy rezultatów, sława amerykańska nadała mu splendoru i popularności, nagłego rozeznanie sytuacji nie miał.

Kanclerz Kołłątaj był faktycznym ojcem Insurekcji, był uczonym i duchownym, nie był żołnierzem, nie znał się na taktyce i walce, lecz dobrze rozumiał sprawy wojskowe. Kołłątaj w założeniach chciał łagodnej rewolucji i sojuszu szlachecko-mieszczańskiego przeciwko magnaterii, przez którą upadła Rzeczpospolita. Gdyby udało się tę koncepcję wdrożyć, gdyby okupanci nie najechali kraju, każdy Polak byłby pełnoprawnym obywatelem w 1794 roku, którym się stał, lecz tylko połowicznie, na poziomie idei. Kanclerz planował postawić na czele narodu generała-lejtnatna Jakuba Jasińskiego, lecz był koniec października 1794 roku i wrogowie zbliżali się do stolicy państwa. Z kolei wewnętrzni wrogowie polityczni, czasami paszkwilanci, niezmiernie obawiali się Kołłątaja - pochodzili głównie ze środowisk magnackich. Kościuszko, stronnik polityki umiarkowanej, dworskiej, nie zdecydował się od razu na wprowadzanie nowoczesnych zmian społecznych, lawirował między stronnictwami, nie rozumiejąc wagi sytuacji. Sąd Kryminalny Wojskowy został powołany dopiero pod koniec sierpnia 1794 roku, lecz nic nie wykonał, nic nie zdziałał. Natomiast październikowa klęska Maciejowicka, tak dotkliwa dla morale, była również dyskusyjna i owiana czarną legendą, z wielu przyczyn, m.in. chociażby rozproszenia własnego wojska oraz braku chęci pozostawienia w Warszawie ludności miasta samej, z tylko małym garnizonem.

Insurekcja/Rewolucja zaistniała na terenie całej Rzeczpospolitej od Wielkopolski po Kurlandię, Windawę, która została zajęta. Nie udało się rozszerzyć działań na całą Białoruś i zająć Mińska, wyprawa Ogińskiego w te tereny, nie powiodła się. Następnie wraz z moskiewskim kontruderzeniem, Wilno zostało z czasem poddane (ze względu na słabe dowództwo i przeważającą siłę wroga).
Na terenie Wielkopolski i Kujaw korpus gen. Henryka Dąbrowskiego walczył długo i zwycięsko; chociaż Rewolucja upadła w listopadzie 1794 roku - kiedy to na szańcach Pragi zginęli najlepsi Polacy - do grudnia odbywały się jeszcze walki z Prusami na terenie Wielkopolski. (Co z resztą powtórzyło się w 1807 roku, gdy wraz z nadejściem Napoleona Bonaparte, zaistniał ogromny zryw ludności na terenie całego województwa. Następnie oczyszczano regiony z wrogów, aż po Pomorze i Królewiec).
Po klęsce z 1794 roku, idea Towarzystwa Patriotycznego odrodziła się w latach 20’ XIX w.

Kij w bezwzględnym kole historii.

Przez wieki prace historyczne, historyczno-naukowe, quasi-historyczno-epickie, dawały społeczeństwom podmiotowość, nigdy jednak nie stawało się to od razu, zawsze po pewnym czasie; mówiąc „pewnym czasie”, mam na myśli dziesięciolecia, a nawet stulecie. W Polsce nie zaistniała szkoła historyczna badająca większe procesy dziejowe. Naukę z historii zrobili Francuzi i Niemcy, kiedy Polski nie było na mapie. Wiek później, czyli w latach 50’ XX w. francuscy Annaliści stworzyli szkołę historyczną badającą większe procesy dziejowe oraz korzystającą z szerokiego dorobku innych nauk. W Polsce powstawały różne szkoły historyczne i było wielu wybitnych badaczy, poczynając od końca XIX wieku, po 20’ lecie międzywojenne, jednak wtedy - jak mi się zdaje - badacze byli ludźmi bardziej wszechstronnymi niż dziś.

W odniesieniu do większych procesów dziejowych, tzw. Szkoła lelewelowska była prekursorskim ziarnem, z którego nic nie urosło. Lelewel twierdził, że charakter narodu objawia się w jego dziejach. Złośliwi (Ignacy Onacewicz) twierdzili natomiast, że niektóre dzieła Lelewela trzeba najpierw tłumaczyć na Polski.

Państwo to naród, a naród powstaje na bazie zbiorowej pamięci - tak definiuję metahistorię - jako motywy przejawiające się w społeczeństwie na przestrzeni dziejów - społeczeństwach które tworzą narody.

Polska zaistniała w czasach pierwszych Piastów, okres przed Mieszkiem I to lotne piaski. Na przestrzeni dziejów Rzeczpospolita rozkwitała i upadała (jest to temat osobnej dyskusji). Hegemonia europejska zaistniała po tym jak szlachta ożeniła królową Jadwigę z Litwinem Jagiełłą, który przyjął imię Władysław. Unia Lubelska z 1569 roku, stworzyła Rzeczpospolitą Obojga Narodów, wspólny byt polityczny, ze wspólnym władcą i sejmem. Świetność zakończył rok 1654, gdy wraz z końcem wojen kozackich, nastąpiły dwie inwazje na Rzeczpospolitą: szwedzka i moskiewska oraz epidemia cholery. Był to bardzo zły rok, gdyż po części Rusini, kozacy z hetmanem Chmielnickim oddali się pod panowanie cara moskiewskiego, Rzeczpospolita straciła bezpowrotnie Smoleńsk - owe perypetie wojenne zakończył dopiero Rozejm andruszowski z 1667 roku i rozpoczęło się 100 lat rozkładu kraju.

Od XVIII w. do siania antagonizmów wobec Rzeczpospolitej wrócili Prusacy-Niemcy, czym kontynuowali antypolską tradycję rozpoczętą we wczesnym i późnym średniowieczu, zaistniałą poprzez m.in. morderstwo króla Polski Przemysła II i wojny polsko-krzyżackie. Dwóch wielkich zarządców Niemiec, Fryderyk II Wielki i Otto von Bismarck byli wobec Polski wrodzy. Z resztą to Prusacy doprowadzili do rozbiorów I RP. Później po powstaniu II RP i następnie ponownemu barbarzyńskiemu zaatakowaniu polskich ziem, wszystko zatoczyło koło, nawet na poziomie niszczenia dziedzictwa naukowego Polski i Europy - Sonderaktion Krakau (np. prof. Ignacy Chrzanowski, wybitny naukowiec, ostatnie swoje dzieło pisał o Joachimie Lelewelu, po czym został wyrwany przez Niemców, a następnie uśmiercony w obozie. Tak ginęła polska humanistyka). W czasach dzisiejszych wojna, zmagania odbywają się tylko na poziomie ekonomicznym i gospodarczym - m.in. organizując pro-niemieckich polityków oraz prasę na terenie Polski. (Co bardzo bolało już Lelewela, jak pisał niektórzy Polacy przyjmują z rąk ujarzmicieli, pensje, ordery, rangi, tytuły i honory wszelakiego rodzaju, albo za pieniądze albo co gorsza za psią usłużność).
A teraz można sobie wyobrazić, że sytuacja została odwrócona i mamy np. 2054 rok i na terenie Niemiec działają pro-polscy politycy, niemieccy polonofile, nie za żadne pieniądze, tylko z przekonania. A w Niemczech działa część prasy, zgodnie z Polską Racją Stanu.

Procesy kulturotwórcze.

Na terenie Polski - Korony i Kresów zaistniały trzy wielkie procesy, które uniosły na swoich barkach polską kulturę i niesamowicie ją rozwinęły. 1. Polski renesans (którego potencjał moim zdaniem nie został wykorzystany - myśl polityczna, ruch egzekucyjny, Konfederacja Warszawska), 2. polskie oświecenie i 3. polski romantyzm. Te trzy okresy Kultury, uwieńczone pozytywizmem z końca XIX wieku, stworzyły II Rzeczpospolitą.
Dorobek Wielkiego Księstwa Litewskiego został wkomponowany w segment Polski, jednak wraz z III rozbiorem przestał fizycznie istnieć, gdyż szlachta litewska samoistnie się spolonizowała. Na Litwie kowieńskiej pod koniec XIX wieku, głównie wśród chłopów i dzięki księżom katolickim, powstał dzisiejszy naród litewski.
Religia była i jest czynnikiem, który na przestrzeni dziejów budował świadomość społeczną, czynnikiem, który jednoczył, ale i dzielił, część Rusinów wykonała krok w kierunku Moskwy ponieważ łączyło ich z Moskalami Prawosławie, z kolei inni Rusini grekokatoliccy brali czynny udział w stworzeniu świadomość narodowej ukraińskiej. Prawosławie w Rosji przez wieki przesiąkło moskiewskością, w rozumieniu pejoratywnym.

Polityka to historia, a historia to dzieje, dlatego są bardzo ważne, bo można z nich wiele przewidzieć, czy tych bliskich czy dalekich. Np. fizyk może odkryć jakieś nowe zasady, prawidła rządzące rzeczywistością, dotąd nieznane, ale nie naprawi tym państwa; może unowocześnić technologię, jak i równocześnie doprowadzić do zagłady części świata lub brać udział w stworzeniu nowoczesnej broni, którą następnie posiądą barbarzyńcy. Za tym wszystkim stoi ogromna wieloletnia wiedza, jednak można także pół życia spędzić nad teorią/problemem, która nic do niczego nie wniesie. Przy badaniu podjętych zagadnień można również patrzeć, ale nie widzieć albo widzieć ale nie wierzyć bo się nie wyliczyło (np. przewrócona ósemka nie wydaje się być znakiem pożądanym).

Religijność jest tak samo pierwotna jak uświadomienie sobie swojego istnienia przez homo sapiens, który nadal w pewnej części jest na poziomie barbarzyńskim, przyspieszenie technologiczne bez Kultury, odczłowiecza w bardzo szybkim tempie.

Część IX