Jutrzenka i słowa.
23.01.2023
Jutrznia.
Pisząc o Bhagawadgicie, indyjskim świętym poemacie epickim - świętej pieśni wisznuizmu, przez tradycję dalekowschodnią uznawaną za doskonałą niepodważalną naukę teistyczną - pismo objawione; trzeba na samym wstępie powiedzieć, że odnosi się ona do czasów dawnych, niemal mitycznych (być może całkowicie mitycznych), kiedy na owym terenie panowały zupełnie inne stosunki społeczne, kastowe – utopijne, funkcjonujące według podań - niemal spójnie. Dzisiejsze Indie nie mają z nimi nic wspólnego, nawet zaciemniają ich obraz. W tej tradycji uznaje się, że obecnie panuje wiek pomieszania i degeneracji – Kalijuga. Epoki pradawne, gdy ludzkość żyła w zgodzie z naturą, nie zabijała się wzajemnie i korzystała z darów Ziemi, według świętych ksiąg hindusów, czasy te już minęły; zatem wiedzy z Gity najlepiej nie utożsamiać z teraźniejszym obrazem Indii (który jest skrajnie upadły). Wypada traktować ją jako spójny obraz, schemat dawnej dalekowschodniej, świętej tradycji.
W dużym skrócie - treść utworu umiejscowiona jest w czasie wielkiej bitwy między dwoma armiami, kiedy to, po jednej stronie znajdowali się uzurpatorzy, bezprawnie sprawujący władzę w królestwie i nie chcący pertraktować, natomiast po drugiej stronie, prawowici zarządcy. W całą sytuację postanowił zaingerować sam Bóg, Pan Kryszna, będący wszechwiednym, transcendentnie-immanentnym, znającym całą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Zjawił się przybierając postać ludzką i po wcześniejszym wyborze, który zaproponował, stanął po stronie jednej z armii, jako woźnica rydwanu księcia Ardźuny. Tu nastąpił pewien paradoks logiczny - coś z poza czasu, przyjęło postać ziemską, aby przekazać wiedzę - jak uznają Hindusi w swojej mitologii, Kryszna zjawił się osobiście na planecie Ziemi. Ów mityczne zdarzenia są przedstawiane prawdopodobnie na kanwie prawdziwej wielkiej bitwy, będącej wydarzeniem historycznym, zapewne mającej ogromną skalę i znaczenie, skoro zapadła w pamięci. W tradycji wedyjskiej Kurukszetra jest miejscem licznych pielgrzymek, uznawanym za święte, ponieważ Najwyższa Osoba Boga – jak przyjmują wyznawcy dalekowschodnich religii, zjawiła się tam.
Na polu bitewnym rozpoczął się dialog między bogiem i wojownikiem. Bóg stanął po stronie wydziedziczonej dynastii Pandawów. Pieśń jest formą pouczającą, w której Kryszna stanął po stronie swojego przyjaciela, aby służyć mu radą i prowadzić go.
W teorii teologii/filozofii, wyrażonej przez symbole dalekowschodnie, wygląda to następująco.
Kryszna pod imieniem Hrsikesa jest właścicielem wszystkich zmysłów, wszystkich żywych istot, które są jego integralnymi cząstkami. Bóg usytuowany w sercu wszystkich żywych stworzeń, kieruje ich zmysłami. Dlatego w tej wielkiej religii kładziony jest nacisk na podporządkowanie się woli boga, ponieważ i tak każdy jest przez niego zdeterminowany, chociaż paradoksalnie wiele istot - samych się degraduje w dół, poprzez niegodziwe postępowanie.
Paradoks polega na tym, że najwyższa osoba boga, zaangażowana bezprzyczynowo w świat, podczas bitwy angażuje się w bezpośrednią pomoc swojemu przyjacielowi, przy czym, przekazuje wiedzę wszystkim, ponieważ słuchać go mogą zarówno jego sojusznicy, jak i wrogowie - zatem, w tym mitologicznym przypadku, transcendencja, której każda istota jest częścią, stanęła po „czyjejś stronie”.
Bóstwo, bezosobowe, wszechwiedne, przybiera postać woźnicy prowadzącego rydwan, na którym znajduje się łucznik. Z jednej strony zna przyszłość, a z drugiej prowadzi dialog z Ardźuną - na polu bitwy bezpośrednio kierując zmysłami wojownika. W owej teologii znaczy to tyle, że Kryszna zawsze szuka okazji, aby pomóc służbą swojemu wielbicielowi, wyznawcy, sam rządzi wszystkim, i nie ma nikogo kto stałby nad nim (jest pełnią, prawem, artystą). Jednak, gdy tzw. czysty wielbiciel prosi go o przysługę, Kryszna czerpie z niej (z pomocy mu) transcendentną przyjemność - ponieważ i tak jest jego częścią, jak każdy człowiek znajdujący się w łańcuchu przyczyny i skutku. Oczywiście wszystko to nazwy, symbole, w kontekście teologiczno-mitologicznym.
Postać Ardźuny ma również bardzo symboliczne znaczenie. Będąc człowiekiem dobrotliwym, nie chciał walczyć z uzurpatorami, którzy byli jego rodziną, braćmi, kuzynami, nauczycielami, wujkami itd. Do wyjścia na pole walki zmusili go, ponieważ nie godzili się na żadne pertraktacje pokojowe; następnie wyszedłszy na pole bitwy, zobaczył bezsens ich zawzięcia, napełnił się więc współczuciem, chciał odstąpić od starcia, sądząc, że zabijając krewnych, nie zazna szczęścia w życiu. Planował udać się do lasu, aby tam żyć w odosobnieniu we frustracji. Jednak był on kszatrija, stanem, który nie powinien odmawiać udziału w walce oraz był zobowiązany odzyskać przynależne królestwo, lecz jedyną drogą do uczynienia tego, stała się walka z kuzynami i braćmi. Popadł następnie w wewnętrzne rozterki, które Kryszna pomagał mu rozwiązywać, co przemieniło się w długi traktat teologiczny - przedstawiający symboliką wedyjską, sens istnienia i rzeczywistości; na poziomie również, w kulturze europejskiej byśmy to nazwali, ezoterycznym.
Według Wisznuitów, tylko poprzez dwa rodzaje postępowań, osoby są w stanie osiągnąć Najwyższe Zrozumienie, boga po śmierci, symbolicznie to ujmując wejście na potężny i oślepiający glob słoneczny. Kszatrija, czyli kasta wojowników, gdy umiera w walce broniąc Dobra i Prawdy (czyli poprzez poświęcenie) oraz jogini, bramini, mnisi, którzy wyrzekając się posiadania materialnego, osiągają spokój i wiedzę, nie smutek, a nie jest to łatwe. Wszyscy inni ludzie, według tych tradycji, są bardzo mocno uwikłani w łańcuch przyczyny i skutku, czyli liczne inkarnacje, i tyczy się to wszystkich czasów i wszystkich religii. Hindusi uważają, że dzieje się tak przez trwałe przywiązanie do świata materialnego - zajmowanie się sobą i własnym dobrobytem, w większości przypadków. Nikt nie jest zainteresowany tzw. Najwyższym Bogiem, dlatego wszystkie dusze są uwarunkowane w nieskończone reinkarnacje; nawet i najbardziej pobożni, również są.
W rozmowie Kryszny z Ardźuną występuje paradoks, ukazujący bóstwo będące niezdeterminowanym, jednak wygłaszające swoje poglądy z poziomu zdeterminowanego. Logiczny paradoks polega na tym, że wojownik, zabijając krewnych i wojsko, które walczy po ich stronie - ogarnięty współczuciem, stwierdza, że po wielkiej wojnie, nawet jak odzyska królestwo, to nie będzie miał się z kim nim dzielić, bo większość osób zginie - nie chciał się mścić, zamierzał im wybaczyć. Chciał, jeśli to konieczne, aby Kryszna unicestwił ich osobiście (a przecież oni również są częścią Kryszny), sam nie podejmując walki. Nie wiedział jednak, że z poziomu niezdeterminowanego, Kryszna już ich wszystkich zabił osobiście, zanim stanęli na polu walki, a Ardźuna był tylko instrumentem boga oraz jego wielbicielem, któremu bóg chciał pomóc.
Następuje tu logiczny dysonans między posiadaniem wolnej woli i jej brakiem, z pewnego poziomu każdy posiada wolną wolę, jednak tak naprawdę jest ona mocno ograniczona, praktycznie całkowicie - przez niezliczone sytuacje zewnętrzne, charakter człowieka itd. Faktycznie jest jej bardzo mało, wolna wola istnieje głównie na poziomie podstawowych czynności. Opisana sytuacja ukazuje także determinizm i ograniczoność życia ludzkiego w czasie i przestrzeni.
Bóg przekonał go, iż kszatrija nie może odmówić udziału w walce, która jest jego przeznaczeniem. Jeśli chodzi zaś o wrogów, uznawanych jako ludzi złych, zdegenerowanych, tradycja wedyjska podaje sześć rodzajów napastników, których zabicie, nie jest uznawane jako obciążenie-grzech, są to: atakujący z bronią śmiertelną, podający truciznę, rabujący bogactwa, podpalacze domu, porywacze żon, zajmujący obcy ląd - należący do kogoś innego.
Oczywiście najlepiej Gitę traktować jako opowieść symboliczną, pouczającą, patrzeć na owe wydarzenia z wyższej perspektywy. Kryszna, czyli w tradycjach dalekowschodnich nazwa jednego z przejawów głównego boga, to pewien całościowy proces, prawo, pełnia. Ardźuna nazywany również Gudakesa – co oznacza sen – pokonującego sen, jest symbolem zakończenia własnej ignorancji wobec rzeczywistości i jej przejawów.
Sam Ardźuna jako postać w eposie, balansował między świadomością kszatriji i bramina. Wedyjski system społeczny był bardzo zhierarchizowany, każda warna miała swoją rolę do odegrania. Model społeczny opierał się o rodzinę i tradycję, a także szacunek i upamiętnianie przodków. W tej starożytnej tradycji, uważa się, że Gita została przekazana, aby ratować ludzi z niewiedzy. Ukazać rzeczywiste zrozumienie realizacji jaźni, jakim są pozytywne działania, bez przywiązania do owoców pracy. Z kolei uznaje się, że ci którzy trwają w złym postępowaniu, są istotami degenerującymi się w kolejnych inkarnacjach, w stronę zwierząt, aż na odradzanie się na planetach piekielnych, gdzie wiedzie się marne i upadłe żywoty. Ziemia uznawana jest za planetę, jakby to określić średnią (nienajlepszą w obecnej epoce). Cała mitologia wedyjska jest napuchnięta dalekowschodnią symboliką (niekoniecznie dla Europejczyków zrozumiałą i ciężko stwierdzić, czy przydatną).
Natomiast jeśli chodzi o system społeczny, trzeba było podporządkować się - praktycznie bezwarunkowo podporządkować się woli mędrców - a jak wszystko w świecie, każda warna podatna była na zepsucie.
Za Prawdę Absolutną uważa się w tej tradycji Trójcę, trzy fazy poznania. Brahmana – wszechprzenikającego ducha. Paramatma – aspekt najwyższego w sercu każdej żyjącej istoty. Bhagawan – Kryszna/Wisznu, najwyższą osobę boga, będącego wszechatrakcyjną-najwyższą przyjemnością, ponieważ, gdyby nie umiał dać najwyższej przyjemności, nie byłby Bogiem (Jednią), której jednym z przejawów jest Radharani; jest wieczny, pełny wiedzy i szczęścia - ze swej natury Najwyższa Absolutna Osoba jest pełna szczęścia. Są to tylko nazwy, Krysznaitom chodzi o rozbudzenie miłości do transcendentnego Boga, widzenie go wszędzie. Uznają oni, że drzemie w każdym, jednak wszyscy kierują się ku stricte materii. System ich religii jest głęboko rytualny, adekwatny do tej starożytnej kultury, a bardziej jej pozostałości. Twierdzą, że prawdziwa miłość istnieje w świecie duchowym między Kryszną i jego żoną Radhą, Kryszną i pasterkami (gopi), Kryszną i przyjaciółmi, Kryszną i drzewami, wodą oraz kwiatami. Są to hinduskie metafory, mówiące o tym, że w świecie duchowym wszystko opiera się na miłości, ponieważ wszystko jest odbiciem Boga.
Bez symboli mitologicznych jest to widzenie Duszy Najwyższej, towarzyszącej indywidualnej duszy we wszystkich ciałach, nigdy dusza indywidualna, ani Dusza Najwyższa nie ulegają zniszczeniu. Większość osób myśli, że istnieje tylko ciało, i gdy ciało ulega zniszczeniu, myślą, że wszystko się kończy, ale zostaje zarówno dusza indywidualna, jak i Dusza Najwyższa, które wiecznie wędrują poprzez wiele ruchomych i nieruchomych form.
Zasadniczo między wielkimi religiami nie ma sprzeczności, różni się tylko symbolika. Kultura wedyjska jest starożytna i monumentalna w warstwie symbolicznej, chrześcijaństwo zaś jest religią młodszą, doskonałą i prostą – (absolutam et simplicem, jak stwierdził, wielki rzymski historyk Ammianus Marcellinus w IV w. czyli w czasie, gdy chrześcijaństwo zachowało jeszcze dość sporo ze swoich pierwotnych idei, nie było wielce rozbudowane dogmatem), a jeszcze prostszą jest neoplatońska Jednia.
Wisznuickie, wedyjskie podporządkowanie się woli boga oraz epifanie, są tym samym co mistyka chrześcijańska - tylko wyrażone innymi symbolami; chociażby podając przykłady m.in. św. Wincentego Pallottiego, św. Franciszka, św. Katarzyny ze Sieny. Pierwotne chrześcijaństwo w samej idei Caritas, jest także - jak można to stwierdzić - łagodniejsze (prostsze) i mówi o bezpośredniej ofierze za bliźniego; lepiej oddaje potrzeby XXI w. w zachodnim kręgu kulturowym.
Wielkie religie powinny się wzajemnie znać i uzupełniać, szczególnie te młodsze od tych starszych, chociaż ze względu na różnice kulturowe, raczej łączyć się nie będą, ponieważ normalne jest, że każda kultura jest inna, czy to w przypadku pożyteczności, zasad czy monumentalności. Jednak czasami coś jest dobre, a czasami szkodliwe.
Warstwa stricte mitologiczna kultury wedyjskiej (oraz indyjskiej) w ludziach z Europy pozostawi wrażenie czegoś z innego świata, nieokiełznanego, dzikiego, jasnego i mrocznego, pradawnego i skomplikowanego, złożonego, czystego i brudnego, ezoterycznego - jak sam Wisznu. Europejczyk patrząc na monumentalną kulturę Indii widzi jakąś formę Wisznu.
Natomiast po zrzuceniu całej mitologii, osoba związana z tradycją Adwajtawedanty (w stanie Samadhi), widzi Boga we wszystkim, jako przejaw najwyższego - Jednego. Upojony Brahmanem jogin, wszędzie widzi przejaw najwyższego. W Sufizmie jest to określane jako upojenie wirem, boską esencją, zachowując jednocześnie nieporuszoną trzeźwość; oddaje się to - ukazuje poprzez rytuał tańca derwiszy, wirowy taniec przy zachowaniu nieporuszonej świadomości. W chrześcijaństwie – co ważne – upojenie Bogiem, dało efekt w postaci bezwarunkowej pomocy i nastawienia drugiego policzka, również jako symbol działań Chrystusa, który oddał życie za całą ludzkość oraz w głębszym znaczeniu oznacza to, że czyniąc źle drugiemu, czyni się źle również sobie samemu (lecz idąc terminologią dalekowschodnią, panuje Kalijuga i trzeba mieć to na uwadze).
Zaś jeśli chodzi o system społeczny jako całość, co warto podkreślić, powołując się na przykład kultury wedyjskiej na tle XXI w. – systemy dzisiejsze, formy, organizmy społeczne, nie działają dobrze, ponieważ osoby ze świadomością/mentalnością warn – wajśjów (kupców), śudrów (księgowych, pomocników itd.), pełnią role kszatrijów i braminów. Dlatego wszystko jest pomieszane, panuje częściowo korupcja, istnieje wykorzystywanie władzy do celów własnych. Warto się powoływać na symbole tej prastarej utopii, ponieważ ukazują w prosty sposób sedno problemu.
Poza słowa.
Wszystko co człowiek może zrozumieć umysłem dyskursywnym zawiera się w słowach lub w odczuciach, niektóre słowa są przepełnione treścią lub komunikatem, słowa są „narzędziami” już wypełnionymi. Np. słowo tajemnica zawiera w sobie nasycony ładunek skojarzeń, nawet przesycony, lecz bardziej kolorem czarnym niż białym, zagadką, nie pewnością. Słowo może być informacją, jak i dezinformacją.
Zarówno prawda, jak i piękno mają pewną moc, nakazującą działanie - tak jak dzieło artystyczne jest kondensacją energii, którą wkłada twórca, co daje spokój, ukojenie lub wyładowanie. Podobnie działanie jest potencjałem, który może się wypełnić lub nie. Prawda, piękno, działanie to tylko słowa, które zaczynają się od refleksji lub odczucia. Słowa zupełnie jak sztuka, obraz, rzeźba, zawierają konkretną energię. Ze słów zbudowany jest wiersz, który może wywołać konkretne odczucie. Prawdziwie wartościowy wiersz, potrafi dotknąć wieczności/bezczasu słowem. Sama tożsamość człowieka składa się ze słów, informacji, komunikatów. Obcowanie z pięknem/prawdą przenosi człowieka w świat odczuć, symboli i abstrakcji, powrotowi towarzyszy uczucie upadłego anioła. Doświadczenie mistyczne jest praktycznie zawsze doświadczeniem prywatnym. Tożsamość, prymitywny ład społeczny, wydaje się być zwykłym scherzo – żartobliwym utworem na tle wieków i czasu. Prawo jest kontrolą ułożoną w słowa.
Poezja - słowami wyprowadza poza słowa, zahacza o odczucia. Sztuka poetycka ma wiele wspólnego z muzyką, lecz nią nie jest. Dźwięk, jako utwór (bez słów) jest niezależny, może być skondensowanym odczuciem lub emocją. Pieśń zaś jednoczy poezję i dźwięk. Muzyka oddziałuje na świat nieświadomości - świat odczuć. Cisza, milczenie jest podłożem myśli, które konstruują słowa. Myśli są jak wiecznie splątana sieć, która ciągle nas otacza. Myśl stara się wcielić samą siebie w materie, i przekuć w działanie, w dzieło, dobić się do świadomości, ubrać formę. Cisza natomiast jest śmiercią - dla świadomości jest głazem po którym spływa woda. Prawda jest śmiercią tożsamości, zbudowanej z myśli i słów. Informacje o przedmiotach dochodzą ze zmysłów, czyli niedoskonałych pośredników. Podświadomość błądzi losowo. Metafory i symbole zostają na poziomie podświadomym, stając się tkanką świadomości zbiorowej. Gdy jednostkowa jaźń dociera do swojej najgłębszej podstawy - Jedni, nie następuje oderwanie od rzeczywistości tylko zgłębienie siebie jako części rzeczywistości historycznej.
Słowo bóg, kieruje na zewnątrz, jest zewnętrzne. Słowo jednia jest wewnętrzne, kieruje do wewnątrz.
Buddyjska pustka, nie jest dobrze rozumiana w zachodnich kręgach kulturowych, ponieważ nie kieruje ani na zewnątrz, ani do wewnątrz. Natura umysłu jest pusta, cicha, lecz jako ciągła wielość jest w stanie ruchu, jawny nonteizm przy dużej rytualizacji tworzą logiczne oksymorony w umyśle cywilizacji zachodnich. Natomiast kensho (wejrzenie) z odmitologizowanej filozofii zen, w swoim minimalizmie nie mówi nic więcej niż to, że samo-negująca się jednia, daje ciągłą jednostkową wielość, zen zawsze będzie tylko filozoficzną-psychologią.
Hellenowie stali się najwyżej rozwiniętą kulturą swoich czasów, ponieważ od absolutnie ontologicznych podstaw zaczęli rozważać, dlaczego A jest A, a X jest X. Mit i symbole potrafili jednoznacznie odłożyć na bok, ale również uwypuklić je, wierząc we własną tradycję. Hellenom obok sztuki, kultury - również metafora i cyfra zaczęły dawać inspirację i spokój. Kultura helleńska i chrześcijaństwo to dwa wielkie dziedzictwa Europy. Natomiast np. katedra w Chartres, świątynia św. Zofii - Hagia Sophia, resztki Partenonu, rzymski Panteon czy kościół św. Franciszka w Krakowie to wspólne świątynie - wspólny dorobek całej ludzkości.