Ardra.pl

Mitologia Pamięci. Część III. Witkiewicz


12.08.2021

Część I Część II

Gdzieś na bagnistym, lesistym, podmokłym Polesiu – drewniana trumna ziemią dość głęboko przykryta wrześniem 1939, już dawno zbutwiała i się rozpadła; ciało i kości z glebą złączyło – leży Witkacy; chociaż, podobnież ktoś tam odprawił Dziady, może przyjezdny jakiś, a może Poleszuk do przodków wołał; w dni kilka później, tutejsza babuszka, na cmentarz się udająca, spostrzegła mogiłę, wydawać by się mogło, rozkopaną, lecz tak jakby nie całkiem; Witkiewicz się obudził; obudzony rykoszetem, się wyczołgał?... świat jest przecież pewną płaszczyzną na której powstają różne konstrukcje form, i stanowią jej immanentną część – czyli tak zwaną nierozerwalną całość owej płaszczyzny; nierozerwalną całość, będącą pewnego rodzaju ograniczeniem; ograniczeniem występującym w ramach tej płaszczyzny – Witkiewicz stał się kompozycją; kompozycją, która uczestniczyła w dziwność istnienia i starała się ją zdefiniować.

Czysta Forma Witkiewicza - jako metafizyczne odczucie dziwności istnienia, jest powodowana m.in. brakiem zbieżności - odkryciem braku zbieżności. Tajemnice tworzy brak zbieżności, brak zbieżności wynika z błędów; błędy z ułomności/ograniczenia ludzkiej percepcji; percepcja, jest odgórnie nadana homo sapiensowi przez ciało biologiczne. Metafizyczny wstrząs (szok), miał być spowodowany brakiem zbieżności skondensowanym w dużej porcji naraz. Totalna ontologia to odkrycie braku zbieżności, poprzez odnalezienie braku realności w tkance myśli, które nijak - nie maja się czego uchwycić. Teoria tajemnicy składa się m.in. z braku zbieżności. Ludzkie JA/ego - to zbieżność wielu historii skondensowanych w pamięci. Każdy posiada indywidualną interpretacje widzialnego świata, człowiek bez historii jest jak zwierzę polne. Wszystkie pytania i historie rodzą się z tych, które już mamy.

Człowiek powstał z natury, będąc jej immanentną częścią – brak sensowności biologicznego życia, odzwierciedlony jest w ciągłej walce o przetrwanie (pożywienie, byt i teren); wraz z twórczością (sztuką i literaturą) powstała cywilizacja. Ludzka podmiotowość wynika z narracji. Gatunek jako całość - myśli sumą indywiduów, z których się składa. Twórczość to funkcja matematyczna, przekształcająca, znajdujące się w podmiocie uczucia, w proces twórczy i działanie - akt możności staje się aktem twórczym.

Dziwność metafizyczną, zjawisko poza zjawiskami - Witkiewicz definiuje jako chwilowy ogląd całości bytu. Człowiek jest człowiekiem, kiedy jest zdolny doświadczyć metafizycznej dziwności – zagłębiając się myślą w przepaść bezdennej tajemnicy. Przeżycie metafizyczne (upodmiotowione) domaga się ciągłych form wyrazu, pod wpływem przeżycia metafizycznego powstały kultury, religie i cywilizacje.

Witkacy historiozof.

… pod wpływem przeżycia metafizycznego powstały kultury, religie i cywilizacje – odzwierciedlają się poprzez sztukę i pokrewne jej formy wyrazu; zanik uczucia metafizycznego jest równy z rozwojem nauki; nauka pomija obserwatora i pojęcie osobowości; mam na myśli naukę, której standardy wyznacza fizyka.

Witkacy uważał, że człowiek zginie pod ciężarem kultury, którą stworzył. Kultura przerosła siły człowieka; człowiek nie był przygotowany do tego co zrobił z nim, i ze światem, mózg człowieczy. Proces kulturotwórczy jest nieodwracalny i jest podstawą postępu naukowo-technicznego. Automatyzacja społeczna wymusza zanik uczucia metafizycznego, które pozwala doświadczyć własnej tożsamości oraz jedności z bytem. Logika jest w tej materii nieprzydatna i oderwana od bytu – stanowi budulec myśli oraz prowadzi co najwyżej do u-punktowienia.

Post-oświeceniowy rydwan z perspektywy historiozoficznej to dyktatura>demokracja>zmechanizowanie - od władców do mas; w dzisiejszych czasach władze mają nowi monarchowie – współcześni królowie finansowi - królowie giełd. W przyszłości, prawdopodobnie mechanizacja będzie prowadzić do potwornej nudy, bezdusznego zmechanizowanego życia. Mali tego świata, pławić się będą w wolnych chwilach od zmniejszonej pracy, nieprawdą jest – według Witkacego - że przyszli ludzie swój wolny czas będą poświęcać na poznawanie prawdy i nasycanie się pięknem. Poznawać prawdę mogą tylko ci, którzy ją/je tworzą, i dla których ona była stworzona. Ludzie przyszłości nie będą potrzebować ani prawdy, ani piękna – możliwe, że w wielu przypadkach staną się cywilizacją pełnego brzucha; cywilizacją bezrefleksyjnych konsumentów (co już się stało w pewnej ilości). Obecnie pseudo-demokratyczne elity dbają jedynie o podpisywanie kolejnego świstka, i zmianę stołka – w każdym to kraju. Odgórna rewolucja wydaje się być wiecznie zamrożona, oddolna rewolucja prowadzi do pomieszania. Systemy filozoficzne nie poszukują już prawdy absolutnej - poszukiwanie sensu dziejów, zakładać musi pewną ciągłość; ciągłość, ciągle powtarzających się procesów, lecz prawie nigdy te procesy nie występują w takich samych - 1 do 1 formach.

Proces historyczny rozpoczął się, gdy pierwsza jednostkowa władza, wyszła z totemicznych klanów dawnej dziczy; proces ten przez stulecia prowadzi do totalnego zmechanizowania większości społeczeństwa. Jest to pewien długotrwały proces – ultra długie, quasi-Braudel’owskie długie trwanie.

Cała ludzkość stała się szarym tłumem. Religia, sztuka, filozofia, polityka (w pewnych formach) od stuleci starała się zgłębić niepokój metafizyczny, wykorzystując do tego podmiot-człowiek. Uczeni i filozofowie od-wartościowali tajemnice istnienia i skupili się na sprawach praktycznych. Podmiotem dziejów jest społeczeństwo, które realizuje ostateczny cel w postaci pełnego brzucha – przyjemnie, wegetatywne zbydlęcenie. Obecny rozwój społeczny prowadzi do bezmyślnego szczęścia sytych zwierząt, szarzyzny mechanizacji, kresu wielkich indywidualności, zaniku przeżycia metafizycznego. Witkacy upatrywał, iż twórczość w Czystej Formie, może próbować ocalić przeżycie metafizyczne.

W najdawniejszych czasach, z powodu braku naukowych wyjaśnień, natura była pełna sił, które ze względu na nie-objaśnialny charakter - zyskiwały tajemniczość wyższego stopnia. Patrząc globalnie, obecnie pełen brzuch jest bardziej atrakcyjny niż dziwność istnienia. Filozofowie widząc beznadziejność - możliwości stworzenia systemu pojęć, który-by mogły ostatecznie rozwiązać zagadkę problemu „istnienia” postanowili kompletnie wyeliminować problem metafizyczny ze strefy myśli (mając przy tym, znacznie przytępioną możliwość bezpośredniego przeżywania tajemnicy istnienia), jednak metafizyka jest immanentnie wpisana w każdą ludzką egzystencję.

Zapętlenie kontroli ego.

Człowiek utknął w strukturze własnego JA nie mogąc się przebić przez warstwę języka oraz warstwę ciągle napływających przypomnień, myśli i interakcji z rzeczy-wistością. Myśli tworzą światy, tworzą problemy, lecz wcale nie pomagają nam ich rozwiązywać, wprowadzają w stan wiecznej gonitwy, wiecznego bojowania, wiecznej walki. Czy istnieje jakieś znaczenie? Wszystko ogranicza się do pragnienia - mechanizmów chcenia; wiara np. w reinkarnację, wiara w nieba i piekła, wiara w naukę - zrodziła się z pragnienia dowiedzenia się tego co jest potem, z obawy dotyczącej dziwności istnienia, z metafizycznego niepokoju, jak to mówił Witkiewicz. Jednak, gdy tylko myśl, chce czegoś dotknąć, osadzić się, skondensować, natychmiast jest niszczona przez pierwiastek ciągłości.

Witkacowski niepokój metafizyczny to uświadomienie sobie przez – podmiot JA - osamotnienia we wszechświecie, lub może bardziej odnalezienie ludzkiej skończoności/ograniczoności w nieskończoności bytu.

Dla porównania - Angst (trwoga) Heideggera – czyli moment, gdy Dasein (poprzez podmiot-człowiek) – uświadamia sobie własną bezpodstawność, przejawia się jako trwoga – ekwiwalent strachu, w reakcji na silną chęć przetrwania - Heidegger nie urzeczywistnił podmiotu-człowiek. Mówiąc symbolicznie, Angst Heideggera - to moment/odczucie, w którym himalaista przypięty do pionowej ściany, zdaje sobie sprawę, że hak przybity do szczeliny, jedyny hak na jakim się trzymał – urwał się, wraz z liną. To jest ten moment quasi-szoku, w którym uświadamia sobie, że to „koniec” lecz jeszcze są ułamki sekund, zanim zacznie spadać. Heidegger został „utknął” na tym „momencie”, ułamku sekund, w oczekiwaniu na spadanie, i nie posunął się dalej. Utknął w u-punktowionej logice swojego systemu.

Z perspektywy pierwiastka biologicznego życia, śmierć jest niczym więcej, jak przetasowaniem atomów. Żyjący organizm jest jak np. telefon, potrzebuje energii. Organizm nie pyta po co żyje, potrzebuje tylko energii, jest niezbędna do funkcjonowania, podtrzymywania egzystencji – na takim poziomie żyją zwierzęta oraz ludzi bezrefleksyjni. Myśli, z kolei są czymś różnym od człowieka, powstają na bazie pobierania z otoczenia przypomnień, powstałych w mitologii pamięci własnej; myśl stanowi swoisty drogowskaz. Dawno temu, gdy ludzkość wyszła z jaskiń i kniei, „myśl” osadziła się głębiej - rozpoczęła tworzyć - tworzyła, szałasy, narzędzia, odzienie, biżuterię, broń – powstały cywilizacje i transcendencje.

Część IV